WEŹ CZASEM WRZUĆ NA LUZ!

freedom

Do pewnego stopnia jestem perfekcjonistką i rozumiem perfekcjonistów oraz ich manię na robienie wszystkiego idealnie, według planu i od linijki. Książki na półce mam poukładane kolorami, ubrania na wieszaku wiszą od najjaśniejszych do najciemniejszych i podzielone są na pory roku, w których mogę je nosić. Wszystkie zeszyty na szkolne notatki są identyczne, różnią się tylko etykietą z nazwą przedmiotu- a w nich staranne pismo, dokładne szkice ołówkiem, notatki w punktach i na wykresach. (Wiem, paranoja, nie?)  Codziennie robię sobie listę rzeczy do zrobienia i nie rozstaję sie ze swoim organizerem. Serio, umarłabym bez niego. W szufladach mam masę mniejszych i większych pudełek i kartoników, wszystko ma swoje miejsce i wszystko musi do siebie pasować i idealnie się ze sobą zgrywać.

Wiem jaki to ból, gdy książki z jednej serii mają niepasujące do siebie kolorystycznie i motywowo okładki. Szlag mnie trafia, gdy widzę jak ktoś robi byle jak, wręcz na odpierdol, coś, co mogłoby przez niego zostać wykonane znacznie staranniej.  Znacie te grafiki pokazujące piekło perfekcjonistów? Ja tak mam. Serio, oczy mnie bolą od patrzenia na to zdjęcie.

Jednocześnie przy tym wszystkim jestem też roztrzepaną bałaganiarą i potrafię przez tydzień przekładać kupkę ubrań z fotela na łóżko, z łóżka na podłogę, z podłogi na fotel i udawać, że jej nie widzę. Potrafię bazgrać jakieś notatki na szybko i to tak niestarannie, że później sama ledwo jestem w stanie je odczytać. Jedną rzecz potrafię planować kilka tygodni wcześniej, organizować i zapisywać wszystko co z nią związane, innym razem po prostu odpuszczam. Niczego nie planuję i niczego nie zapisuje. Nie chcę żeby mi było w głowę gorzej niż jest, poza tym w życiu trzeba zostawić odrobinę miejsca na spontaniczność.

Nie wszystko musi być zawsze idealne. Nie wszystko jesteś w stanie zrobić perfekcyjnie, więc nie panikuj i nie narzucaj sobie bezbłędnego wykonania zadań, którym wiesz, że nie sprostasz. Posiadanie terminarza i planowanie każdej godziny dnia, owszem, może i pozwala się zorganizować, ale wiąże się to też ze sporą presją czasu i stresem, a to nie zawsze jest dobre. Wiszący nad głową deadline zmotywuje Cię do działania, gdy bedziesz siedział w pracy zawalony obowiązkami, organizacja czasu pomoże uporać się z natłokiem obowiązków, ale weź sobie czasem urlop od tego całego korposzczurzego wyścigu do którego nawykłeś i pogoni za perfekcjonizmem.

Nie planuj wakacji. Serio; najgorsze, co można zrobić, to pojechać w jakieś nowe miejsce ze sporządzoną listą zabytków do odhaczania i gotowym planem dnia gdzie musisz być i o której godzinie, żeby móc zobaczyć jak najwięcej.  Jedź bez mapy, bez wiedzy gdzie jest co, zgub się w mieście, w którym nigdy wczesniej nie byłeś, poznaj nowych ludzi pytając ich o drogę. W zeszłym roku pojechałam nad morze mając ogarnięty jedynie nocleg. Zarezerwowałam pokój krótko po tym, gdy zdecydowałam, że mam ochotę gdzieś pojechać, jakiś tydzień przed datą wyjazdu. Pierwszy dzień upłynął mi na chodzeniu przed siebie i sprawdzaniu gdzie mnie nogi poniosą, wsiadaniu w losowe tramwaje i obstawianiu jak długo zajmie mi trafienie na plażę taką metodą podróży. I podejrzewam, że bawiłam się lepiej, niż osoba, która biegałaby po mieście z mapą i planem podróży, próbując odwiedzić piąte tego dnia muzeum, zanim je zamkną.

Zorganizuj spotkanie, ale nie poświęcaj zbyt dużej uwagi temu, co będziesz podczas niego robił. Będziesz chciał zabrać dziewczynę na romantyczny spacer do parku albo wspólne oglądanie gwiazd nad Wartą, a pół godziny przed spotkaniem rozpęta się burza. Albo ona odstrzeli się dla ciebie w kilkunastocentrymetrowe szpilki i cały misterny plan w… już wy dobrze wiecie gdzie. W takich sytuacjach wazna jest umiejętnośc dostosywania się, płynięcia z prądem, której ludzie postepujący całe życie według ściśle określonego planu zazwyczaj nie mają. Zdarzy się coś, co im ten plan rozwali, a oni są wtedy kompletnie zagubienie nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Nie bądź takim człowiekiem, nie bój się spontaniczności.

Nie zawsze strategia, poświęcanie czasu na dogłebne analizy sytuacji i przemyślanie wszystkiego kilkanaście razy są dobrym rozwiązaniem. Czasem te decyzje podejmowane spontanicznie są najlepsze.

Niektóre rzeczy trzeba zaplanować, niektóre można, inne są najlepsze wtedy, gdy dzieją się zupełnie niespodziewanie. Planowanie czegoś, co nie zależy tylko od nas często prowadzi do rozczarowań, więc nie planuj sobie całego życia od początku do końca; zostaw w nim trochę miejsca na błędy i nieprzemyślane decyzje i nie przejmuj się nimi aż tak bardzo. Zdarzają się i potrafią zepsuć każdy plan- ale przecież jeśli planu nie ma, nie ma też czego psuć.

Największa sztuka polega na umiejętnym rozdzieleniu tego, co możesz planować, a czego nie musisz. Edukację z tego co słyszałam warto by było, ale ludzie, którzy wybierali swoje szkoły kompletnie nie wiedząc po co i na co im to, składając wnioski w ostatnim terminie wcale teraz nie narzekają. Jestem jedną z tych osób. Plan na życie też rzekomo warto mieć, ale skąd wiesz, że tego planu nie rozwali Ci ciąża w wieku siedemnastu lat, pijany kierowca przekraczający dozwoloną prędkość albo brak jednego decydującego punktu na egzaminie?

Musisz ustalić w swoim życiu priorytety i zdecydować co jest warte planowania i czemu poświęcić uwagę, a kiedy wrzucić na luz i odpuścić, popłynąć z prądem bez nerwów i stresu, że coś poszło nie tak jak chciałeś.

Zdjęcie: wallhaven
Jeśli spodobało Ci się w Podziemiu,  zachęcam do zostania na dłużej. Miejsca jest dosyć.Tutaj możesz podnieść kciuk w górę i pokazać, że podoba Ci się moja twórczość, oraz być na bieżąco z nowymi wpisami.

9 uwag do wpisu “WEŹ CZASEM WRZUĆ NA LUZ!

  1. To najbardziej paradoksalne połączenie – być bałaganiarzem i jednocześnie panikarą, że czegoś sobie nie zapisałam, że czegoś nie zdążę zrobić, że o czymś zapomnę, że coś nie leży tam, gdzie mi się wydaje, że powinno.
    A jednak da się! A najtrudniej jest przestać od siebie wymagać, chociaż na chwilę. 😉

    Polubione przez 1 osoba

  2. Piękny post. Dostrzegam u siebie podobieństwa i mam kilka OCD, czyli zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, które objawiają się opisaną przez Ciebie manią dążenia do perfekcji… która oczywiście nie istnieje.
    Parę lat tam zmieniłem wobec tego swój styl życia i pół roku poświęcam się mrówczej pracy, poprawności i rutynie. Regularne posiłki, spisywanie wydatków, segregowanie prania, listy to-do.
    Potem jednak przez parę miesięcy skaczę z klifów, śpię na pustyni/wydmach/dworcach, podróżuję bez gotówki i z gotówką, poznaję setki nowcyh ludzi i przeżywam przygody, które zostaną w głowie na zawsze.

    Warto na pewno wrzucić na luz!

    Polubione przez 2 ludzi

    • Zabierz mnie ze sobą, jestem małym Krukiem umilającym czas swoją nieustanną paplaniną. Zabierz. Zawsze ciągnęło mnie do podróży, do przeżywania takich własnie przygód, podróży stopem, spania pod gołym niebem, wyruszenia przed siebie i nieprzejmowania się niczym. Nie non-stop, bo pragnę też domu i stabilizacji, ale wiem, że jeśli nie wyrwę sie raz na jakiś czas w nieznane, a będe wciąz siedzieć w miejscu, to zwariuję.

      Polubienie

  3. Powiem Ci, że ja mam identycznie! Niby PPD, ale czasami ciuchy same mówią basta! Chcemy do szafki! Masz rację z tym planowaniem, ja jestem pedantką, ale nic nie planuję. Zresztą mam trójkę dzieci, plany w moim przypadku to fikcja. Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  4. Coraz bardziej mnie intrygujesz.
    Z jednej strony dredy, z drugiej perfekcyjne uporządkowanie, z trzeciej roztrzepanie.
    Dziewczyno – w Twojej głowie jest większy bałagan, niż w mojej torebce! 😀
    Podoba mi się ten bałagan.

    Polubione przez 2 ludzi

    • We mnie jest cała masa sprzeczności, które właśnie ten burdel produkują i nic u mnie nie jest albo białe albo czarne. Zawsze jest jakieś ale, jakiś wyjątek, czasami mi potem zarzucają, że gubię się w zeznaniach jak mówię o swoich poglądach. Dobrze, że są ludzie którym ten burdel się podoba 🙂

      Polubienie

  5. Najważniejsze jest chyba to, żeby się nie wściekać na samego siebie, że lista rzeczy do zrobienia nie ma końca. Zawsze jest coś co trzeba zrobić teraz i coś co można zrobić później. Bałagan sprzed tygodnia sam się nie posprząta, ale idealny porządek jest zawsze tylko na chwilę – zwłaszcza w czasie sesji 😀
    Planowanie jakiegoś wypadu jest oczywiście na plus, ale nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć w trakcie takiej wycieczki ( przede wszystkim na plus ). W sumie zawsze można zostać w domu, ale co to za frajda przy takiej pogodzie ? 😀

    Polubienie

    • Nie za dużo, szczerze mówiąc, rozumiem z tego komentarza, podejrzewam, że był pisany w pośpiechu, albo coś. Odnoszę wrażenie, że to nie całe wypowiedzi a skróty myślowe.
      Napisałam wyraźnie, że kiedy masz dużo rzeczy na głowie, to warto się zorganizować, ale nie da się sobie zaplanować całego życia. Ważna jest umiejętność radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach, w których wszystko rozwala nam plany i trzeba umieć podejmowac spontaniczne decyzję i- przede wszystkim- nie bać się ich. W tym całym „wyluzowaniu się” nie chodzi o siedzenie w domu, a o to, żeby się z niego ruszyć bez planu. I pisałam też, że planowanie wyjazdu jest bardzo nie na plus ;D

      Polubienie

Podziel się swoją opinią