MUSZĘ GO TROCHĘ POKUSIĆ, W KOŃCU TO MÓJ BYŁY

wallhaven-75907

Mam czasem wrażenie, że naprawdę sporo rzeczy mnie ominęło. Wiecie, że kobiety tego świata zebrały się jakiś czas temu na spotkaniu, na którym ustaliły, że będą używać okresu jako wymówki do swoich humorków, że wytłumaczenie „boli mnie głowa” jest idealne, jeśli chcesz faceta ukarać brakiem seksu, a foch doskonałym sposobem na zakończenie kłótni. I jeszcze, że swoich byłych trzeba kusić jak już się z nimi spotka. No przecież, w końcu to byli! Podczas tego zebrania ja pewnie albo spałam, albo jadłam- ewentualnie spałam po jedzeniu- i ominęły mnie te wszystkie postanowienia, w związku z czym przez całe życie żyję w niewiedzy, że robię źle. I do dziś przeraża mnie i zadziwia pseudologika niektórych przedstawicielek płci pięknej.

„MUSZE GO TROCHĘ POKUSIĆ, W KOŃCU TO MÓJ BYŁY”
Formalnie wasz związek zakończył się już jakiś czas temu, z jakichś jednak przyczyn widujecie się ze sobą co jakiś czas. Chodzicie razem do pracy, szkoły, mieszkacie niedaleko i wpadacie na siebie robiąc zakupy w okolicznym markecie, albo wmawiacie sobie, że po tym wszystkim będziecie przyjaciółmi. Ty oczywiście skupiasz całą swoją uwagę na tym, żeby pokazać mu jak mało obeszło Cię wasze rozstanie i jak bardzo już Ci na nim nie zależy- dlatego wiedząc, że bedziesz się z nim widzieć (bo oboje idziecie na imprezę do wspólnych znajomych na przykład)  zakładasz najkrótszą spódniczkę jaką znajdziesz w szafie, najdłuższe szpilki i bluzkę z dekoltem idealnie podkreślającym cycki. Spędzasz całe popołudnie w łazience układając włosy, regulując brwi, malując kreski na powiekach i wybierając idealny odcień szminki.  A wszystko po to, żeby pokazać swojemu byłemu jak bardzo masz go w dupie. Logiczne, prawda?

Były musi widzieć co stracił. Musisz pokazać mu jaka jesteś teraz niezależna, jak dobrze Ci się układa w życiu, że wspinasz się po szczeblach swojej kariery, że -całkiem możliwe- nowy facet jest zdecydowanie lepszy od Byłego. Na każdej możliwej płaszczyźnie lepszy. Chwalić się będziesz, jak to wam dobrze w związku razem, kusić będziesz, żeby za wszelką cene udowodnić, że bez Byłego jest Ci lepiej, niż z nim. Co z tego, że w głębi duszy czujesz, że wcale tak nie jest. Ten twój nowy-niby-lepszy tak naprawdę jest od Byłego gorszy w łóżku, albo ciągle robi Ci o coś wyrzuty. W pracy też nie tak kolorowo, bo zapieprzasz jak głupia za psie pieniądze. Wracasz myślami do przeszłości, wypominasz sobie, że mogłaś naprawić poprzedni związek, że przecież nie było wcale tak źle- nieważne. Pozory muszą zostać zachowane.

ROZSTAŃ SIĘ Z NIM W KOŃCU!
Tą część Twojego życia, którą dzieliłaś z Byłym już się skończyła, przestań do niej wracać. Czas i energię, które mogłabyś poświęcić na życie swoim życiem teraz i czynienie go możliwie jak najlepszym marnujesz na grę pozorów i oszukiwanie siebie samej. Po jaką cholerę?

Potrzeba zaimponowania komuś, kogo już nie obchodzi Twoje życie jest aż tak silna? Bo wiesz, że on naprawdę już się Tobą nie interesuje, prawda? Owszem, byliście ze sobą x czasu, przyzwyczailiście się do swojej obecności, przeżyliście ze sobą cudowne chwile- ale to wszystko to teraz wspomnienie. Nie da się może przekreślić kilku lat znajomości w ciągu jednej chwili, lecz po jakimś czasie powinniście oboje nauczyć się żyć bez siebie.  On robi to dobrze (chyba, że nie ma jaj) i Twoje marne próby zwrócenia na siebie jego uwagi  nie wywierają na nim większego wrażenia.

Było, minęło i nie wróci, pogodź się z tym. Zapomnij o dawnym związku, wyciągnij wnioski z popełnionych błędów, żeby nie musieć ponownie męczyć się z ich konsekwencjami. Przestań skupiać się na tym, by sprawiać pozory szczęśliwej i zadowolonej z życia, ale spraw, żeby faktycznie taką być. Nie czyń potrzeby zaimponowania Byłemu priorytetem i przestań żyć przeszłością.

Zdjęcie: wallhaven
Spodobało Ci się w Podziemiu? Zachęcam do zostania na dłużej. Miejsca jest dosyć. Tutaj możesz podnieśc kciuk w górę i pokazać, że podoba Ci się moja twórczość, oraz być na bieżąco z nowymi wpisami.

12 uwag do wpisu “MUSZĘ GO TROCHĘ POKUSIĆ, W KOŃCU TO MÓJ BYŁY

  1. Twój tekst spadł mi jak z nieba. Wczoraj miałam taką sytuację!
    Po pracy nieoczekiwanie zjawił się eks. Byłam w piżamie, relaksowałam się po ciężkim dniu…. Wieczór skończył się niespodziewanie.
    Nie było moją intencją kusić go czy pokazywać ile stracił ( w końcu to ja go zostawiłam), jednak sentyment pozostaje. Cieszę się, że możemy porozmawiać a nie unikamy się gdy dochodzi do spotkania.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Myśmy się rozstali w atmosferze nienawiści (typowe, gdy chłop nie ogarnia 6stego przykazania…), ale przy dziecku jest full normal, full kultura i fffokle och ach.

    Polubienie

  3. Jestem miesiąc po zerwaniu z chłopakiem. Do tej pory starałam się pokazać „patrz co straciłeś” dzisiaj rano uświadomiłam sobie właśnie to, po co ja to robię. Jeżeli chce pokazać że już mi nie zależy to powinnam przestać się starać i pokazać że jestem sobą dalej, mimo że nie jestem z Tobą. Rozstaliśmy się i tyle. Teraz trzeba jakoś zapomnieć żeby dalej iść do przodu. Mijamy się mówimy sobie „cześć” i nic więcej tak jak bylibyśmy znajomymi którzy się spotkali na zakupach, w szkole czy pracy.

    Polubienie

  4. O jasne kurczaki, nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo cenię ten wpis.

    Tak samo, jak w poprzednim komentarzu – ta notka dosłownie spadła mi z nieba, wraz z dzisiejszym deszczem. Gdyby nie to, że nie wystają mi z uszu krucze skrzydła, z powodzeniem mógłbym stwierdzić, że założyłaś w mojej głowie gniazdo i siedzisz w niej odczytując podejście kogoś, z kim byłem X czasu temu, a kto od momentu rozstania zdaje się działać w sposób, który opisałaś. Ba, DOKŁADNIE (i nieco bardziej inwazyjnie) w ten sposób. Jednostronna wojenka, rozumiesz.

    Jesienna chandra, którą przywiało z wielomiesięcznym opóźnieniem zdaje się być dla Ciebie naprawdę świetną inspiracją i doskonałym źródłem pomysłów, jeśli chodzi o wpisy.

    Zostawiam lajka, nie wydaj na głupoty! :v

    Polubione przez 1 osoba

      • Moje metafory hoduję na wolnym wybiegu (i jak słowo daję, są w pełni udomowione!), więc to nie tak, że je skądś biorę, bo od czasu do czasu jedna z nich – lub nawet dwie – wyrwie się brawurowo na wolność, jakby po spiłowaniu krat okna w panicznym odwrocie opuszczała Alcatraz za czasów świetności tej placówki, co przeczy całkowicie kwestii udomowienia, ale najważniejsze, że ubytków w mojej metaforycznej trzodzie będę szukał u Ciebie. Jeśli przeoczę uciekiniera – daj mi znać. Mój numer znasz.

        Nie znasz? 43.

        I serio, ja Cię błagam, wyłącz wszystkie urządzenia podsłuchowe/inwigilacyjne/przechwytujące, które zainstalowałaś u mnie. Skądś przecież musisz wiedzieć, co dzieje się w moim życiu, by opisywać to w notkach, dlatego stawiam sto stów, że mam mikrofon pod fotelem.

        No dobra, nie mam. Ale przecież nie uwierzę, że masz umiejętność jasnowidzenia. A jeśli tak to niepotrzebnie podałem Ci właśnie swój numer (buta, a nawet skarpetki, a co!). Sama byś do niego doszła. :v

        Polubione przez 1 osoba

  5. Poprzedni związek miałam 2 lata temu. Od dwóch lat jestem w innym, lepszym, o wiele lepszym.
    I to nie tak, że teraz jak go spotkam to chcę go pokusić czy coś w tym stylu. Ja po prostu w końcu zrozumiałam, że nie warto przejmować się wszystkim dookoła, zadbałam o swoją sylwetkę i chcę mu wreszcie pokazać co stracił w chwili, gdy mnie uderzył. Tak dla własnego, ironicznego uśmiechu posłanego w jego stronę 🙂
    Spodobało mi się tutaj, piszesz bardzo dobrze 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Bardzo się cieszę, że się spodobało 🙂
      Liczą się intencje tego co robisz- czy robisz to głównie dla własnej satysfakcji, a nie głównie po to, żeby mu coś udowodnić. To „pokazanie mu co stracił” to tylko dodatek- facet sam to zauważa, nawet kiedy ty nie skupiasz się na nim a na osiąganiu własnych celów 🙂

      Polubienie

Podziel się swoją opinią